- Jesteś okropna. - skwitowałem, po czym zatkałem usta, ponieważ zachciało mi się ziewać. - Dlaczego nie dałaś mi pospać? - zapytałem, a następnie podparłem się na łokciach i spojrzałem w jasne oczy dziewczyny. Trudno było sprecyzować jaki ma kolor, ponieważ podchodziły pod niebieski, ale też szary. Jednak mimo wszystko były piękne, mógłbym się w nie patrzeć godzinami.
- Bo zaraz wstaje Jaxon, a trzeba go zawieźć do przedszkola. - powiedziała, a ja przewróciłem oczami. Usiadłem na brzegu łóżka i chwyciłem mój telefon by spojrzeć na godzinę. Widząc, że to przed siódmą, to spojrzałem spod przymrużonych powiek na Anastasie.
- A ty go nie możesz odwieźć? Przecież wiesz, że w każdej chwili do mnie mogą zadzwonić i wezwać mnie na komendę. - mruknąłem. Opuszkami palców przejechałem po moich włosach, które były w zupełnym nieładzie. Z pewnością każdy kosmyk był postawiony w inną stronę, a grzywkę, która była zwykle podniesiona do góry, opadała na moje czoło.
- No to im odmówisz. Korna Ci z głowy nie spadnie, gdy raz w tygodniu odwieziesz syna do przedszkola. - wywróciła swoimi tęczówkami, a ja powtórzyłem ten sam czyn. Wiedziałem, że jeszcze chwila, a się pokłócimy na sam początek tygodnia.
- Cokolwiek. - mruknąłem i nie czekając aż Ana coś odpowie, wstałem z łóżka i podążyłem po zimnej posadzce do łazienki. Po szybkim prysznicu, który nie trwał nawet pięć minut, porządnie wytarłem swoje ciało ręcznikiem. Na biodra wsunąłem ciemne bojówki, które jak zwykle spadały mi z tyłka. Moje ciało było naprawdę śmieszne. Nogi miałem długie jak patyki, a pasie byłem strasznie chudy. Przez głowę przełożyłem czarną koszulkę, a na szyję zawiesiłem złoty łańcuszek. Cieszyłem się, że nie należę akurat do grupy policjantów, która ubiera się w standardowe mundury. Mogłem się ubierać tak jak chce, szczęście od Boga. Dziwnie się czułem w tych mundurach. Grzywkę postawiłem do góry, a następnie spryskałem się czekoladowym Axem i wyszedłem z łazienki. Zszedłem na dół po schodach, gdzie od razu poczułem woń naleśników. Wszedłem do kuchni i zauważyłem stojącą obok kuchenki Anastasi, oraz siedzącego przy stole Jaxona. Podszedłem do chłopca i musnąłem czubek jego głowy na przywitanie.
- Cześć młody, jak się spało? - zapytałem siadając przy stole. Widząc minę Anastasi mogłem wywnioskować, że była na mnie wielce obrażona, co mnie śmieszyło, bo niby co takiego zrobiłem? No właśnie n-i-c.
- Dobrze. To prawda, że mnie odwozisz do przedszkola? - zapytał się chłopiec, a ja skinąłem głową i uśmiechnąłem się widząc w jego brązowych oczkach iskierki szczęścia. Strasznie kochałem Jaxona i byłem strasznie z nim zżyty. Nie wyobrażałem sobie, że pewnego dnia mogłoby go zabraknąć, wtedy by zniknęła wielka cząstka mnie.
- Tak, cieszysz się? - uniosłem brew, a czterolatek energicznie pokiwał głową.
*
Zaparkowałem swoje ukochane, czarne Camaro na parkingu przed komendą policji. Z nosa zdjąłem swoje czarne okulary, po czym opuszkami palców przejechałem po moich włosach i wysiadłem z auta. Ludzie jak zwykle się kręcili się jak smród po gaciach nie wiedząc gdzie pójść. Czasami lubiłem stać i tak po prostu śmiać się w duszy z nich wszystkich. Bali się wejść na posterunek jakby nie wiadomo co się kryło za tymi drzwiami. Denerwowały mnie te wszystkie stereotypy, że policjant, to pies, czy zły człowiek. Okej wiem, że niektórzy funkcjonariusze są wredni, opryskliwi, ale nie każdy taki jest. To naprawdę jest bez sensu, że parę gliniarzy popełniło takich błędów, a ludzie już uważają, że od razu wszyscy policjanci są tacy sami.
Kręcąc głową nacisnąłem guziczek na pilocie, a następnie skierowałem się w stronę wejścia na komendę. Otworzyłem drzwi, ale zapatrzyłem się na psa, który próbował ujeżdżać drugiego i wyniku tego uderzyłem kogoś tą płytą. Zakląłem pod nosem, a następnie wszedłem do środka i pomogłem wstać dziewczynie. Była młoda, niem więcej w moim wieku, albo o rok młodsza. Atrakcyjna i ładna. Nawet bardzo.
- Wybacz, ale po prostu się zapatrzyłem. - powiedziałem, a następnie posłałem kobiecie mój uśmiech za milion dolarów.
- Jasne. - przewróciła swoimi ciemnymi oczami. - Tylko jak będę miała siniaka na czole, to obiecuję, że cię odnajdę i tak nakopię ci do tyłka, że mnie popamiętasz. - pogroziła mi palcem, a ja uniosłem brew i zachichotałem kręcąc głową z rozbawieniem.
- To groźba, czy obietnica? - zapytałem przekrzywiając głowę. Pewnie sobie teraz myślicie, że podrywam dziewczynę, podczas kiedy mam narzeczoną. Nie, broń Boże. Po prostu mam takie poczucie humoru.
- Groźba, więc lepiej uważaj. - posłała mi pewny siebie uśmiech, a z moich ust wydostał chichot.
- Zapamiętam, że po zmroku lepiej nie wychodzić, bo jakaś dziewczyna jest ślepa, albo nie wie jak korzystać z drzwi. - zażartowałem, a nieznajoma fuknęła i uderzyła mnie w ramię.
- Nie znam cię nawet pięciu minut, a już działasz mi na nerwy. - mruknęła, a ja uśmiechnąłem się do niej moim firmowym uśmieszkiem.
- Aww jak miło. - zagruchałem, po czym zamrugałem parę razy powiekami chcąc jej pokazać, że po prostu sobie z niej kpię. Dziewczyna przewróciła oczami, po czym mnie odepchnęła na bok i wyszła z komendy. Zachichotałem i pokręciłem głową z wyraźnym rozbawieniem. Nie wiedziałem czemu, ale odnosiłem wrażenie, że to nie jest przypadkowe spotkanie i jeszcze Bóg nie raz skrzyżuje nasze drogi.
Już miałem ruszyć w stronę schodów, ale dostrzegłem leżący naszyjnik na podłodze. Schyliłem się, a następnie podniosłem przedmiot i przyjrzałem się niemu. Był złoty, a jako zawieszkę miał brylantowe, wycięte serce, a obok niego luźno wisiało czerwone serduszko. Wybiegłem z komisariatu, jednocześnie poszukując wzrokiem dziewczyny, ale nigdzie jej nie dostrzegłem. Westchnąłem, a następnie ostatni raz rzuciłem okiem na naszyjnik i schowałem go do kieszeni.
~ * ~
Ruszam z nowym opowiadaniem! Mam nadzieję, że wam się spodoba i będziecie mnie wspierali. Nie pogardzę, jeśli będziecie je gdzieś promowali. Wiem, że ten rozdział się jest nudny, ale sami rozumiecie, w końcu to początek.
czuje że nie raz będę na tym płakać. cieszę się że piszesz kolejne ff bo robisz to swietnie. czekam na kolejny rozdział:) //@biebztario
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* Czekam nn :))
OdpowiedzUsuńświetny naprawdę:) nie mogę się doczekać następnego:)) @ayemybizzle
OdpowiedzUsuńoooo już mnie zaciekawiła fabuła heh super no i zobaczymy co dalej♥ :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę doczekać się następnego omg
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zapowiada nie mogę sie doczekać najstepnego
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz pisać tak dalej to będzie mój jeden z ulubionych blogów ♥ Czekam na następny xx ♥
OdpowiedzUsuńŚwietnie sie zaczyna :D dzięki że do mnie napisałaś chętnie będę czytać :)
OdpowiedzUsuń@missbizzlexo
Bardzo fajny rozdział tylko boje się ze Justin będzie zdradzał Anastasie, nie lubię kiedy on jest w fanfiction takim dupkiem ale to twoje opowiadanie. Strasznie mnie zaciekawiłaś! Świetny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCiekawie sie zaczyna , podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie...opowiadanie zaczyna się bardzo ciekawie,fajnie.Będę czytać.Nie ma bata.Czekam na następny rozdział.../@_Bieeeber_
OdpowiedzUsuństrasznie oryginalne..
OdpowiedzUsuńa ja lubie oryginalne ;)
haha, kocham cie ♥
i to tez bede czytac, bo sie ciekawie zapowiada :*
życzę weny, skarbie :)
Bardzo ciekawa historia, na pewno będę czytać :) czekam nn x
OdpowiedzUsuńświetne x
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB